Dla kogo wsparcie?

Dla kogo wsparcie?

Dla prawie każdego, kto ma gotowość na zmianę dotychczasowej postawy :

  •  potrzebuje transformacji – zmiany dotychczasowego życia, wyników, postępowania, działania
  •  chce żyć inaczej – lepiej, szczęśliwiej, bardziej celowo
  • chce wyznaczyć cel i go zrealizować, nie tylko o nim rozmawiać
  • przeżywa kryzys i chce zrozumieć jego przebieg, wiedzieć jak go wykorzystać
  • zmaga się z chorobą, niepełnosprawnością bliskiej osoby i potrzebuje merytorycznego wsparcia, nie litości
  • cierpi i chce już przestać
  • jest zagubiony i chce się odnaleźć
  • jest samotny i jest tym zmęczony
  • jest uzależniony (alkohol, narkotyki, fajki, jedzenie) ma gotowość aby to zmienić
  • jest współuzależniony i chce być ważny dla siebie

Dlaczego ze mną ?

  • ponieważ techniki, z którymi pracuję mnie samej przyniosły ulgę w cierpieniu, zarówno fizycznym jak i psychicznym
  • ponieważ terapia którą stosuje traktuje człowieka całościowo i samoregulacja ma wymiar terapeutyczny
  • ponieważ metody mojej pracy choć są nowatorskie opierają się na wiedzy akademickiej i są doskonałym uzupełnieniem terapii klasycznych

Opinie moich klientów:

Poprosiłam swoich Klientów o ocenę, mnie jako terapeutki i o ocenę efektów pracy ze mną.

Cześć, chciałam prosić o pomoc. Właśnie tworzy się moja strona pogotowieemocjonalne.pl i bardzo potrzebuje opinii swoich Klientów i o mnie jako terapeucie jak i o samych skutkach terapii. Jeśli mogę prosić o klika szczerych słów, będę wdzięczna. Chcę tym pokazać innym, że terapia to nie pranie mózgu i że nie jest przeznaczona tylko dla chorych psychicznie. Jak będę mogła użyć waszego imienia i wieku to super, jeśli nie to podpiszcie się proszę pseudo. 

Trochę to ryzykowne poddać się weryfikacji na własne życzenie, ale okazało się, że ryzyko czasami się opłaca 😀

Nie liczyłam na laurki, nie liczyłam na pochwały, zależało mi na subiektywnych odczuciach .

Otrzymałam w tych opiniach dużo miłości, było mi bardzo miło i chciałabym w tym miejscu podziękować, za to, że Wam się chciało .

Dziękuję ………..

Oto kilka opinii, które jeszcze bardziej mnie motywują do nauki, rozwoju , po to abym umiała sprostać Waszym problemom, wyznaniom.


Opinie moich klientów

Violka 22 lat Warszawa

Miałam z Anią 5 sesji przed zawodami, wszystko się zmieniło. Nie w mojej formie, tylko w głowie. Mamy w klubie psychologa i mentalnego, ale nikt nigdy nie pracował ze mną takimi technikami. Na początku jak przyjechałam na sesje, to śmiać mi się chciało, że tyle kilometrów jechałam i pewnie i tak to nic nie zmieni. Kilka jej pytań, sprawiło, że pomyślałam cholera zna się na rzeczy. Drądży tymi pytaniami i nie odpuszcza, lubie taką pracę bo jest taka sportowa. Po sesji z celami, przy pomocy rundek EFT od Ani, które używam do dziś , czuje, że kolejne mistrzostwa też będą moje. Dziękuje Ci Aniu kochana moja terapeutko od mojego wewnętrznego ZIUTKA 😉 on posłuchał się tylko Ciebie

Marek 42 lat z Katowic

Anka potrafi zmotywować.
Anka potrafi dać nadzieję.
Anka potrafi widzieć światło gdy jest ciemno.
Anka potrafi zarazić chęcią do życia.
Efekty? Żyję , a nie chciało mi się już.

Barbara 47 lat z Libiąża

1. Anka jako terapeuta jest przede wszystkim kompetentna. Jest punktualna i słowna .Mówi jasno i zrozumiale, nie wywiera presji i niczego nie narzuca. Nie ocenia ,wzbudza zaufanie .Jest wrażliwa,cierpliwa, traktuje mnie z szacunkiem i po partnersku. Pomaga formułować myśli ,zadając właściwe i potrzebne pytania. Jest skupiona na tym co mówię. Przy Niej czuję się bezpieczna i swobodna. Dzięki Ani czuję się komfortowo . Jestem Jej wdzięczna,że pokazała mi inny świat, przyjazny, szczery .
2. Terapia uświadomiła mi,że jestem osobą współuzależnioną , żyjącą w toksycznym związku i takimi osobami otoczona. Wzrosło poczucie własnej wartości ,szacunek dla siebie .Zaczęłam dostrzegać ludzi mających destruktywny wpływ na moje emocje i uczucia. Dzięki terapii wyrażam jasno swoje uczucia i myśli. Uczę się być asertywna Dbam o swoje wnętrze , wierzę w siebie , czuję się potrzebna,ale w dobrym tego słowa znaczeniu ( nie wykorzystywana i manipulowana ) jestem akceptowana . Uczę się nowych rzeczy, poznaję inny świat…przyjazny, pomocny . Dzięki terapii nabrałam nadziei,że coś w moim życiu się zmieni . Nabrałam również odwagi,aby to co mogę i na co mam wpływ, zmieniać. Jestem szczęśliwa , że widać zmiany, które dzięki terapii zachodzą we mnie i moim życiu.

Klaudia 25 lat z Norwegii

Mały pamiętniczek szczęśliwej dziś 25 latki, po przeczytaniu którego chyba nie będzie trzeba przekonywać do nowoczesnych i przede wszystkim zdrowych i skutecznych metod leczenia.
rok 2011 listopad… młoda dziewczyna (z dolnego śląska) z niemałym bagażem doświadczeń słabnie na ulicy, dostaję dziwnych drgawek, wykręca jej kończyny, dziwny paraliż, majaczenie bez sensu, finał na pogotowiu…

Nikt nie wie co się dzieje, bo narkotesty, a było ich zrobionych 5 ,nie wykazały nic!! Więc co.. przy wypisie zalecenie wizyty u psychiatry!!

Tak więc laska w ciągu 2 lat (z przerwami w międzyczasie) została pacjentką , a raczej królikiem doświadczalnym wszystkich psychiatrów w mieście… co wizyta, co specjalista to inna diagnoza, inne leki… 'organizm potrzebuje 3 tygodni zanim się przyzwyczai, jak nie będzie poprawy to lek zmienimy’ i tak non stop…

W międzyczasie oczywiście pojawiały się ataki, ale nie były już tak straszne jak pierwszy… przyjeżdżała karetka, zazwyczaj młodzi pielęgniarze, aplikowali relanium, pośmiali się widząc dziewczynę mającą „odlot” i odjeżdżali…

styczeń 2014… trafiłam do gabinetu pani doktor z Warszawy, postawiła diagnozę , dobrała leki, po tygodniu zażywania byłam szczęśliwa, pomyślałam- nareszcie!!

Było ok, nie bałam się niczego, już nawet przed własnym cieniem nie uciekałam, byłam gotowa wsiąść w samochód i sama pojechać do Norwegii, bo właśnie tu mieszkam… Czułam się na tyle dobrze, że po telefonicznej konsultacji zaczęłam stopniowo lek odstawiać…

Niestety, po czasie pojawiły się nawroty, pani doktor pozwoliła na nowo brać tabletki, tak uczyniłam, niestety miały już one odwrotne działanie. Nie pozostawało mi nic innego jak futrować się ziółkami, które popijałam melisą i w ostateczności brać wolne na telefon. Tak zleciał czas od września do grudnia 2015…

rok 2016 zaczął się moim dłuższym urlopem w Polsce, bywały różne dni, zazwyczaj wiadro meliski nie pomagało…

przyjechała moja kochana ciocia, która od zawsze wpada na nie do końca normalne pomysły i wtedy się zaczęło….

’… Klaudyś, poznałam super dziewczynę, Ania- jest terapeutką, umówię cię, spróbuj, może ci pomoże…’ opowiedziała mi w ten czas ciocia mniej więcej jak wygląda sesja u Ani i odpowiedziałam krótko…
’…Pedałka, może to Ty masz coś z głową, bo jak leżenie na podłodze może pomóc, skoro tabletki, po których po ścianach chodziłam dały wielkie G…’

Ale właśnie, jak one mi nie zaszkodziły to już nic zaszkodzić nie mogło…

Po niedługich namowach pojechałam, oczywiście sama się bałam, więc zawiózł mnie mój kochany wujek, który biedaczek siedział dobre 2 godziny w samochodzie 😀

Weszłam do ośrodka z dziwnym nastawieniem, sama nie wiem co przeze mnie głośniej przemawiało… po chwili siedzenia w poczekalni pojawiła się ona… KOBIETA ANIOŁ, KTÓREJ BŁYSK W OCZACH ZMYŁ ZE MNIE CAŁY NIEPOKÓJ, A BIJĄCA Z NIEJ RADOŚĆ, CHĘĆ WALKI, SIŁA… w trakcie drogi do gabinetu pozbawiły mnie wszelkich obaw… Trochę chciało mi się śmiać z bojowego nastawienia kobiety, która nie wiedziała jak trudny przypadek zaraz ugości w gabinecie 😀 ale poszłam…

Po pierwszej sesji wracałam do domu wykończona, nie dość że emocjonalnie to w dodatku 'wytrzepana’ jak dywan przed Bożym Narodzeniem 🙂 do tego szok, bo taka terapia była dla mnie nowością…
ale umówiłam się na kolejne 3,4 może 5… postępy były… i oczami Ani i sama je widziałam po sobie…
przyszedł czas powrotu do Norwegii, do rzeczywistości, a także najlepszy sprawdzian dla mnie i tego, co pomogła mi terapia…

A więc…
wychodzę do ludzi, nie nabijam sobie głowy tym co inni mają 'ciekawego’ do powiedzenia na mój temat 'NIE JESTEM DOLAREM I NIE KAŻDY MNIE MUSI LUBIĆ’ , nie mam problemu z wyjściem do sklepu, z dojazdem do pracy, nie zalewam się łzami bez powodu, chyba że są to łzy śmiechu, a nierzadko mi się to zdarza 🙂 nie załamuję się już swoimi niedoskonałościami, a cieszę się z tego co mam w sobie najlepszego, nauczyłam się cieszyć z każdej, dosłownie pierdoły, jedynym lekiem jaki zażywam jest VALIDOL a biorę go tylko przed wejściem do samolotu, nie boję się dnia jutrzejszego , a cieszę się tym, co jest dzisiaj… Ta moja kochana Cholera tyle pozytywu we mnie zaszczepiła, że sama nieraz stawiam na nogi moją dobrą koleżankę, która jest chyba trudniejszym przypadkiem niż ja 🙂
Może, a raczej na pewno właśnie przez te zmiany los postawił mi na drodze super faceta 🙂 nie wiem czy to ten ostatni, ale wiem i cieszę się, że potrafię jeszcze, że znowu nauczyłam się żyć normalnie 🙂 🙂

Po 3 miesiącach przerwy znowu pojechałam do Ani… Radość w jej oczach, duma przez nią przemawiająca były dla mnie najpiękniejszą nagrodą za wszystkie lata mojej męki…
Owszem, zdarzają się gorsze dni, myślę, że nawet w pełni zdrowej osobie, ale wtedy oczami i uszami wyobraźni widzę i słyszę Ankę , która dosłownie mnie opie****a i od razu przestaję się nad sobą użalać!!
Do końca życia będę wdzięczna mojej szurniętej ciociuni, która umówiła wizytę.

Daria lat 31 Śląsk

1. Anka jako terapeutka jest świetna. Po 5 minutach masz wrażenie, jakby to była Twoja najlepsza koleżanka. Od razu obdarzyłam ją dużą sympatią i zaufaniem. 2. Dzięki terapii zrozumiałam jaka jest przyczyna mojego ciężkiego stanu zdrowia. Chociaż lekarze szukali tej przyczyny od 5 lat to było brak jakiejkolwiek diagnozy. W związku z czym brak odpowiedniego leczenia. Bo faszerowanie prochami przeciwbólowymi typu ketanol nie można nazwać leczeniem, a raczej jeszcze większym wyniszczaniem mojego biednego organizmu. Na szczęście dowiedziałam się o Anii To dzięki jej terapii mój stan zdrowia poprawia się z dnia na dzień w błyskawicznym tempie. Przyznaje, że na początku ta cała terapia była dla mnie dziwna i niezrozumiała. Ale jaka miała być skoro pierwszy raz się z czymś takim spotkałam. Ale byłam tak zdesperowana, że stwierdziłam, że co mi szkodzi spróbować. I już po pierwszej wizycie byłam w szoku jak to świetnie działa na mnie, i że faktycznie to ma sens. Zresztą najbardziej interesowały mnie efekty, które zauważyłam już w trakcie pierwszej wizyty. W końcu mogłam wstać z łóżka bez odczuwania ogromnego bólu, chodzić, bawić się z moją kochaną córeczką, spędzać czas z mężem. Nareszcie moje życie nabrało sensu, bez bólu i cierpienia. Nie wiem czy kiedykolwiek czułam się lepiej. Dopiero Ania pokazała mi co to jest prawdziwe życie pełne szczęścia i radości. A co najważniejsze dała mi narzędzia jak mam sobie radzić z trudnościami i problemami, aby znów nie wpaść w chorobę i nie powrócić do starego życia. Bez tego podejrzewam, że już dawno byłabym znowu przykuta do łóżka. Ale dzięki Ani mam siłę dalej walczyć, a przede wszystkim poczucie, że w razie czego mogę zawsze liczyć na jej wsparcie.

Wojtek 30 lat Małopolska

a kim ja jestem aby Cię oceniać ?:p
1. jest przy tym człowiekiem który nie ocenia, a stara się zrozumieć.
2. mogę dalej iść
PS : możesz dodać a musisz że nie ma słów które mogą oddać pomoc którą można od Ciebie otrzymać.

Mirosław 53 lata Świat

Zaraziła mnie trzeźwym życiem. Byłem w różnych terapiach,ośrodkach  i zapijałem po 1 miesiącu. Teraz trzymam się 9 miesiąc to mój rekord. Anka pomaga bo jest szczera i nie powoduje, że czujesz się jak gówno, przeciwnie widzi człowieka mimo jego błędów. Anka zna problem i dobrze łączy to z naturalnymi metodami, no bo chyba ten tapping przy głodzie, to naturalna metoda. Dzięki terapii wróciłem do sportu, to teraz mój przyjaciel zamiast kielicha. Stary jestem i nie wierzyłem, że może być fajnie na razie jest.

Łucja 66 lat wieś pod Krakowem

Anka to czarodziejka, jej słowa, albo pytania są jak różdżka . Jest ode mnie młodsza, ale stała się drogowskazem który przypomina, że trzeba cieszyć się życiem , bo choroby mogą nas spotkać w każdym wieku, kwestia jak je „dźwigamy” i skąd one pochodzą. Podoba mi się, że nie potępia lekarzy, wręcz przeciwnie, nieraz nakłania na kontrolne wizyty.

Co do terapii, to EFT sprawiło, że czuję się młodo, że wybaczyłam, że pomału zaczynam się lubić(do kochania Aniu jeszcze trochę). Na sesji dochodzimy do aspektów, których bym nigdy nie podejrzewała za istotne a jednak. Nigdy nie myślałam, że pukanie po głowie i wypowiadanie słów na głos może przynieść takie rezultaty, a przynosi. Myślę, że Ani życie, wiedza, jej pytania , rozmowa z nią, pomogą jeszcze wielu osobą na zakręcie.

Aneta 37 lat Jaworzno

Aniu!
Moja terapeutko, przewodniczko, przyjaciółko.
Nasze drogi zeszły się ponownie po latach,
w odpowiednim momencie, bo nic nie dzieje się w życiu przez przypadek.
Kiedy przyszłam do Ciebie po raz pierwszy myślałam o sobie,
że jestem najgorszą matką na świecie. To nie było oczywiście jedyne moje błędne przekonanie o sobie i o świecie. Problemy są zawsze złożone ….. więc zaczęłyśmy po kolei  zrzucać kamienie z worka na moich plecach.
Już po pierwszej sesji moje spojrzenie na świat zaczęło się zmieniać.
Nie, to nie była magia, to była ciężka praca – twoja Aniu nade mną ale i moja nad sobą. Bo praca nad sobą myślę, że nie kończy się nigdy. Mam jeszcze sporo do zrobienia ale dziś wiem, że w ogóle można, że trzeba, że to nie musi tak być.
Dziękuję Ci Aniu za kawał dobrej roboty : ), za to, że nigdy mnie nie oceniałaś,że pokazałaś mi że mogę wszystko, że pomogłaś mojemu synowi walczyć
z nerwicą szkolną.  Dzięki Tobie inaczej patrzę na świat,na siebie w tym świecie, wiem, że też jestem ważna i że trzeba o siebie walczyć.

Aneta.

Popełniająca błędy ale autentyczna
i najlepsza dla swoich dzieci mama
z Jaworzna.

Michał 34 lata Dąbrowa Górnicza

W tym „co słyszałam o sobie” powinnaś napisać że jesteś jak korkociąg:) Powoli, czasem z siłą i pomimo oporu ochrony wewnętrznej pacjenta otwierasz jego wnętrze by wydobyć niesamowity bukiet smaku i zapachu jaki tkwił w nim w ciemności bez lata 🙂 Pisze to niepalący alkoholik

Anka Woźniak Mistrzyni Twojej Transformacji logo
Dodano do koszyka.
0 produktów - 0,00